Mówi się, że w Bergen przez ponad 200 dni w roku pada deszcz. Kupując bilety lotnicze na kwietniową wyprawę nie myślałem w ogóle o pogodzie. Tym większym zaskoczeniem była dla mnie piękna, słoneczna aura, jaką zastałem tu po przylocie w sobotę, 18 kwietnia. Przez cały weekend (18-19.04.2015) towarzyszyło mi słońce i bezchmurne niebo. Warunki do robienia zdjęć i zwiedzania – idealne. Niestety, choć bilety lotnicze tanie (lot w obie strony kosztował mnie niecałe 80 zł), na miejscu wszystko dość drogie, jak to w Norwegii. W tamtejszym odpowiedniku naszej Biedronki czy Lidla zestaw mocno podstawowy na śniadanie – bułka, jogurt, woda mineralna, sok – kosztował w przeliczeniu na złotówki ok. 60 zł. Mimo to Bergen, zwane bramą fiordów, warte jest tego, by tu przyjechać. To nie tylko urzekające zabytki, ale i fantastyczne widoki, szczególnie z góry Ulriken. Zresztą, co tu dużo pisać – zapraszam do oglądania zdjęć 🙂
Panorama Bergen z wysokości ponad 600 metrów.
W drodze powrotnej do centrum Bergen mijałem takie oto piękne miejscowe domki.
Zjazd w dół kolejką, widoki jedyne w swoim rodzaju.
Norweska flaga dumnie powiewa nad Bergen z wysokości góry Ulriken (643 m n.p.m.), na którą dostałem się kolejką linową Ulriksbanen za „jedyne” 155 koron norweskich w obie strony (w przeliczeniu na złotówki to ok. 80 zł).
Niektóre białe, inne czerwone, z okładziną z desek.
Wieża telekomunikacyjna na szczycie Ulriken.
Szczyt Ulriken to doskonała baza do wypadu na pasma górskie De syv fjell, otaczające miasto.
Bryggen czyli nadbrzeże – te kamienice stoją tuż przy urokliwych, znanych na całym świecie hanzeatyckich kolorowych domkach.
Dworzec kolejowy w Bergen.
Domki od frontu widzieli wszyscy, a takie widoki czekają na tych, którzy wejdą głębiej, w podcienia i przejdą na podwórka.
Szczyt góry Ulriken oblegany przez turystów.
Niesamowita gra świateł, a tego wszechobecny, mocny zapach starego drewna.
Autobus komunikacji miejskiej, którym podjechałem w stronę kolejki na Ulriken, bilet kosztował mnie ok. 55 koron (ok. 23 zł).
Oto i one – symbol Bergen, magnes na turystów, jedno z najładniejszych, a na pewno najbardziej charakterystyczne miejsce w Bergen – Bryggen, drewniana zabytkowa zabudowa, wpisana na światową listę UNESCO.
Żurawie stanowią świadectwo dawnej funkcji tych uroczych domków.
Ciąg dalszy drogi powrotnej do centrum, z przystankiem komunikacji miejskiej.
Kolejny piękny norweski domek.
Tu się mieszkało, tu się handlowało.
Zabytkową drewnianą pierzeję tworzy około 60 domów, wybudowanych w wyjątkowo gęstej zabudowie.
Centrum Bergen.
Urocze zakątki na zapleczu zabytkowych domków.
Żurawie, zewnętrzne klatki schodowe, plątanina podcieni – nie ma chyba drugiego tak urokliwego miejsca.
Ten budynek sprawia wrażenie, jakby chciał się przewrócić, jednak wszystkie zabudowania w tym zabytkowym kwartale są zabezpieczone przed tego typu sytuacjami.
Kwartał drewnianej zabytkowej zabudowy wielokrotnie był niszczony w wyniku pożarów, nic dziwnego biorąc pod uwagę zarówno materiał, z jakiego wzniesiono te budynki, jak i niezwykle ciasną zabudowę.
Kolejna klatka schodowa ze schodami pamiętającymi wiele pokoleń mieszkających tu i pracujących kupców.
Taka oto ryba wyrzeźbiona w pniu drzewa czeka na tych, którzy zapuszczą się na zaplecze hanzeatyckiej zabudowy. Jaki to gatunek, co obstawiacie?
Jedyna w swoim rodzaju aleja.
Kiedyś było tu gwarno od kupców, dziś najwięcej tu turystów.
Mieszkanie zawieszone piętro nad ziemią, z przepięknym prześwitem.
Twierdza Bergenhus, położona przy wejściu do portu w Bergen.
Drzewa z obciętymi koronami kontrastują z bluszczem oplatającym jeden z budynków.
Rezydencja kapitana straży.
Takie strome uliczki i kolorowe domki mozna znaleźć w dzielnicy Nostet.
Ciasno stoją, jeden przy drugim, mimo to nie można odmówić im uroku.
Znajdujący się na terenie twierdzy pomnik króla Håkona VII, który panował w latach 1905-1957.
Wieża Rosenkrantz, jedna z największych atrakcji Bergenhus.
Będąc w Bergen trzeba przyzwyczaić się do pochyłości terenu. Nawet parkingi bywają takie strome.
Domki typowo norweskie, ale kotek na zdjęciu równie dobrze mógłby być i polski 🙂
To wnętrze windy ma kilkadziesiąt lat, oparło się modom i przetrwało dziesięciolecia, pachnąc drewnem i lakierem.
Miejski park z takim oto tomemem, który kiwał się w porywach kwietniowego wiatru.
Widok na zatokę Byfjorden, nad którą położone jest Bergen.